GA3 (jako narzędzie) było łatwo dostępne, miało szeroki wachlarz raportów standardowych i wiele opcji ich customizacji. A co najważniejsze, było za darmo. Większość firm jakie przesiadły się na GA360 zrobiły to jednak pod presją konieczności niż z własnej woli.
Google z pewnością zastanawiał się mocno, czy cofnąć dostęp do raportów w darmowej wersji? to jednak, wiązałoby się z ryzykiem odpływu wiernych użytkowników i ich danych analitycznych. A jak wiadomo, rynek nie ludzi dziury i to byłaby ogromna szansa dla konkurencyjnych dostawców.
Więc co zrobił Google?
Pod przykrywką nowego narzędzia ga4:
- zmniejszył ilość dostępnych predefiniowanych raportów,
- wszystko oparło się o eventy i definicje niestandardowe,
- znikło próbkowanie i
- wpadła integracja z bigquery w darmowej wersji, etc.
Obecny wybór NewGA360 to przesiadka wynikająca bardziej z rozsądku niż z konieczności. Próbkowanie w ga3 większość użytkowników umiało sobie wytłumaczyć biznesowo, a to było największym blokerem, który powodował zbyt mały odsetek użytkowników migrujących do płatnej wersji GA360. I tu Google zrobiło szybkie szach mat.
Tak czy inaczej zmiany są nieuniknione, internet rozrasta się w sposób wykładniczy, danych jest nieskończenie wiele, a zasoby na ich przetwarzanie są ograniczone. Czy przesiadasz się z ga3doga4, czy z ga3 na ga360plus 😉 to jedyne czego potrzebujesz w tym momencie to web analityków do wyciśnięcia tych narzędzi jak cytryny, do końca!
Podstawowa konfiguracja ga4 to za mało by być datadriven, ale wystarczająco by marketing, sprzedaż czy cały biznes mógł wyciągnąć wnioski z domyślnych raportów.
Keep Calm i wdrażaj GA4!